środa, 8 października 2014

B(L)OGinie Gdańsk 2014


Spotkanie B(L)OGiń Gdańsk 2014 to impreza, na której miałam okazję pojawić się osobiście. W  tym samym czasie inne blogujące mamy spotkały się w Poznaniu i Warszawie. Wszystko za sprawą wszechstronnych mam, które zadbały o najmniejsze szczegóły imprez: Gdańsk - Ania z Dotyk Oceanu, Poznań - Lena Matka Wygodna i Marta Matka Nie Wariatka, Waszawa - Ela i Magda Mama Moja.


"Weno weno, przyjdź" - myślę sobie teraz, gdy piszę tego posta. Serio potrzebna mi wena? Przecież tam było super! Przede wszystkim bardzo cieszę się, że znalazłam się w gronie "wybrańców", ponieważ co ze mnie za blogerka... No wybaczcie, ale ja dopiero zaczynam i to w momencie, gdy w moim życiu jest tyle zawirowań, że nie mam czasu zaparzyć sobie herbaty, a co dopiero mówić o regularnym zamieszczaniu postów na blogu ;)

Ale przejdźmy już do rzeczy :) Spotkanie ruszyło z pompą, od razu zagoniono nas do rury :D A dokładnie został przygotowany specjalnie dla nas pokaz Pole Dance wykonany przez dziewczyny z Elite Pole Dance. Podziwiam je za każdą figurę, którą potrafiły wykonać, za ich ciężką pracę, wytrzymałość i mobilizację do ciągłej pracy nad sobą.


Na patrzeniu się nie skończyło, każda z dziewczyn miała okazję do spróbowania swoich sił (nawet ja dałam radę coś tam jakoś zrobić), także nasz fotograf Michał Belecki podjął wyzwanie i zaprzyjaźnił się z rurką :D


W końcu nadszedł czas na to, na co najbardziej czekały takie łasuchy jak ja :) Przepyszny tort wykonany przez Torty Online zagościł na naszych talerzach, a do smaku szampan lał się strumieniami do kieliszków, pozwalając nam w pełni zapomnieć o troskach dni codziennych.


 

W między czasie mogłyśmy korzystać z "usług" Pani Bożeny Grzesik bioenergoterapeutki, która chętnym stawiała również Tarota. Przyznam szczerze, że jestem sceptyczna do tego typu rzeczy, mam na myśli Tarota. Wychodziłam zawsze z założenia, że to tylko takie gadanie i czytanie bardziej z ludzkich reakcji, niż z kart, jednak zmieniłam zdanie. Pani Bożena odpowiedziała na zadane przeze mnie pytanie, mówiąc równocześnie o rzeczach, których nikt o mnie nie wie... Powiedziała coś co mnie uspokoiło wewnętrznie, ale przede wszystkim wiedziała, to czego nie mogłaby od nikogo się dowiedzieć. Byłam pod naprawdę ogromnym wrażeniem i nawet teraz, gdy o tym piszę przechodzą mnie ciarki, ale takie pozytywne :)


Miałyśmy również okazję poznać wspaniałą kobietę, pełną pasji, która jest mamą, babcią i artystką. W życiu miała to szczęście, że poznała wspaniałego partnera, który umożliwia jej rozwijanie się i na każdym kroku ją wspiera. Ta pani to Barbara Belecka, pisze wiersze, nie tylko dla dzieci, rysuje, maluje, tworzy piękną biżuterię i broszki. Chciałabym być w przyszłości tak aktywną osobą i z takim zaangażowaniem oddawać się swoim pasjom :)


Kolejnym zaproszonym gościem była Elżbieta Skoczeń - wizażystka i trener ds. kreowania wizerunku, która podpowiedziała nam jak szybko i sprawnie wykonać codzienny makijaż. P.S. Nigdy bym nie wpadła na to, że rajstopy w spray'u nadadzą się także jako podkład na buzię :D Podczas prezentacji pani Eli, pozytywnie zaskoczył mnie wcześniej wspomniany Michał, który wyłapywał każdą wskazówkę makijażową i chyba zapamiętał więcej od nas :P


Spotkanie zamykał wykład pana Wincentego Docenta, który miał mieć coś wspólnego ze schabowym, ale jakoś nie dosłyszałam tego wątku ;) W każdym bądź razie fajnie się słuchało pana i to co mówił skłaniało do jakiś głębszych przemyśleń. Nie musimy się zgadzać ze zdaniem innych ludzi, ale fajnie kiedy swoimi słowami są w stanie wprowadzić nas w stan zamyślenia i doprowadzić do wyciągania wniosków z tego co się dzieje w świecie.

Wspólnie z panem Wincentem przyszła pani Kasia, która przybliżyła nam technologię LifeWave Nano Doktor. Są to "magiczne" plasterki nie zawierające żadnej chemii, które pomagają niemalże na wszystko. Zgodziłam się zostać króliczkiem doświadczalnym ze względu, że okropnie bolała mnie głowa. Dostałam po plasterku na każdą z dłoni i zostałam przymuszona do wypicia szklanki wody (przymuszona, bo dopiero co wypiłam sporą ilość :P). I co? Nic... nic... nic... i nagle przestała boleć mnie głowa, co prawda po jakiś 10-15 minutach, ale przestała całkowicie boleć mnie głowa. Mnie, osobę, która od lat cierpi na migreny. Magia, pomyślałam :) Przyszedł moment, że wypadało oddać plasterki i ból powrócił po kilku minutach. Serio, serio się pytam? Może to moja podświadomość, może to działa jak placebo. Nie mam pojęcia, ale wtedy na mnie to podziałało. Dostałam do domu dwa plasterki, które działają 18h podczas kontaktu ze skórą. Od czasu spotkania bolała mnie głowa dwa razy i za każdym razem mi pomogły. Co Wy o tym myślicie? ;)



Na pożegnanie każda z nas dostała ogromną siatę prezentów od sponsorów - dziękuję! :) Na prawdę miło będzie mi testować każdą z rzeczy, Amelcia też z pewnością się ucieszy. Na publikację czeka już kilka postów z recenzjami :)


Dziękuję raz jeszcze za wspaniałe popołudnie i za możliwość poznania tylu fajnych mam :)
Pozdrawiam Was serdecznie dziewczyny! :*

2 komentarze: